Podniecenie, gwar, pełna sala. Nie ma mrozu na ulicach, jest Mrożek w teatrze Kameralnym. Znów prapremiera. Wprawdzie nie pierwszy spektakl, lecz siódmy - ostatni przed prapremierą prasową. Ale to nieważne. Tożsamość przedstawienia jest bowiem równie zawodna, jak tożsamość osób występujących w sztuce. Bo prapremiera dotyczy "Garbusa" czyli komedio-dramatu(?) dotyczącego ustalania tożsamości bohaterów scenicznych. Trochę to zawiłe. Jak w utworze Mrożka. Nikt tam nie jest tym, za kogo się podaje i uważa. Garbus zaś okazuje się najbardziej normalną i prostą istotą wśród pozostałych... Dramat Mrożka też nie jest całkiem normalny, czyli Mrożkowy. Pisany raczej pod odbiorcę zagranicznego, który ma kompleksy i obsesje zagrożenia egzystencjalnego. Spektakl Jerzego {#os#1115}Jarockiego{/#} również nietypowy, oczywiście - w tym, co uznalibyśmy za typowe dla Mrożka. Nie ma tu groteski podszytej polskością. Jest tylko Garbus i s�
Tytuł oryginalny
Garbus
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Południowa Nr 3