"Otello" w reż. Agnieszki Olsten w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Agnieszka Rataj w Życiu Warszawy.
Agnieszka Olsten zapowiadała, że chce odczytać "Otella" jako dramat percepcji, różnego postrzegania świata, które doprowadza do tragedii. Tymczasem dramat zgotowała widzom. Publiczność usadzona po różnych stronach szklanych korytarzy tworzących scenografię częściowo nie widzi i nie słyszy poszczególnych aktorów. Głównym tematem rozmów po premierze okazało się wzajemne wyjaśnianie, co właściwie działo się w kolejnych scenach, chociaż niewiele zmienia to w ogólnych wrażeniach wyniesionych z tego przedstawienia. Adaptacja Agnieszki Olsten i Bartosza Frąckowiaka, zaproszonego do pracy dramaturgicznej nad tekstem, zaczyna się nawet intrygująco - już na Cyprze po wygranej przypadkiem bitwie z turecką flotą. Bohaterowie są zmęczeni. Długa pierwsza scena pokazuje Jago, Emilię, Cassia i Montano skupionych w milczeniu przy małym stoliku w jednym z bocznych korytarzy. W tej dusznej atmosferze rozpoczyna się dramat zazdrości i podejrzeń, jakby p