EN

21.04.2008 Wersja do druku

Niemcy wiedzą, po co jest teatr

Niemcy wiedzą, po co jest teatr. Taka jest opinia widzów Przeglądu Teatrów Małych Form Kontrapunkt, którzy w sobotę pojechali do Berlina, by zobaczyć tam trzy głośne spektakle w trzech różnych poetykach - pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Najważniejszym doświadczaniem niemieckiego teatru okazała się dla wszystkich "Penthesilea" [na zdjęciu] według Kleista, w reżyserii Belga Luka Percevala. To historia miłości Achillesa i królowej Amazonek, która żyjąc w świecie ustawicznych wojen, opętana szałem namiętności, z miłości i nienawiści zabija ukochanego. Gdy oprzytomnieje, sama odbierze sobie życie. Luk Perceval wystawia "Penthesileę" charakterystycznymi dla siebie środkami wyrazu, teatru wielkiej przestrzeni z jednym wymownym metaforycznie elementem scenografii, którym tu jest wielki stos drewnianych kloców. Koncentruje uwagę na człowieku, choć jego aktorzy nie szukają w granych postaciach psychologicznych niuansów. O emocjach mówi krzyk, bieg po scenie do granic tchu. - Prawdziwy mocny teatr z szacunkiem do tekstu, a mimo to współcześnie brzmiący - oceniała Marzena Kuraś, historyk teatru z Instytutu Sztuki PAN. Najnowszą sztukę austriackiej noblistki Elfriede Jelinek "Über Tie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niemcy wiedzą, po co jest teatr

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Szczecin nr 94

Autor:

Ewa Podgajna

Data:

21.04.2008

Festiwale