"Makbet" w reż. Mariusza Grzegorzka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Agnieszka Michalak w Dzienniku - dodatku Kultura.
Szekspirowski "Makbet" w reżyserii Mariusza Grzegorzka w łódzkim Teatrze Jaracza to spektakl jak rytuał. Wciąż jeszcze mam przed oczami uderzające sceny z "Blasku życia" Gilman, zrealizowanego przez Grzegorzka w Lodzi przed trzema laty, teraz oglądanego na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Nie ma w nich grama fałszu, jest brutalność, wulgarność, nihilizm i toksyczne uczucie. Słowa wypowiadane przez aktorów wbijają w fotel. Małgorzata Buczkowska (Lisa) beztrosko opowiada o zbrodniach, jakie popełniła. Ireneusz Czop (Clint) z uśmiechem na ustach popycha ją do kolejnych mordów. Z miłości? Żądzy władzy nad nią i ofiarami? Z niewytłumaczalnego szaleństwa...? "Blask życia" i najnowsze dzieło Grzegorzka - "Makbet" - mają wspólny mianownik. Oba teksty dotykają głęboko tkwiących w człowieku instynktów i pokładów zła w najczystszej postaci. Wystarczy, że znajdzie się ktoś lub coś (jak fatum u Szekspira), co to zło obudzi. Wtedy jak lawa niszc