Kiedy podnosi się kurtyna, oczom widza ukazuje się obraz sali gimnastycznej dokładny w rysunku, niemal jak na fotografii: drabinki, kozły, maty, kosz do siatkówki; duża piłka. Na tle tych przedmiotów dostrzegamy dwu mężczyzn ubranych standardowo; na nogach tenisówki. Jeden leży na macie w pozycji niedbałej, jakby wypoczywał po jakimś trudnym ćwiczeniu; drugi stoi opierając się o kozioł. Rozmawiają. O czym? Trudno powiedzieć. O tym, o czym rozmawia większość ludzi, kiedy spotyka się z sobą przypadkowo na ulicy, w pociągu, w poczekalni dentystycznej. Jest także trochę wspomnień, przywołań przeszłości: rodzice, szkoła. Później zjawia się dziewczyna: blada i wymizerowana, o nieokreślonym wieku: może mieć lat trzynaście lub dwa razy tyle. Mówi, że jest córką stróża, i że często tu przychodzi, by się pobawić. Między dziewczyną a jednym z mężczyzn, który nosi imię Judasza, nadane z kaprysu ojca, nawiązuje się bardz
Tytuł oryginalny
Żegnaj, Judaszu
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny Nr 13