EN

14.04.2008 Wersja do druku

Jak po sarmacku kochamy się w sobie

"Sarmacja" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Rzeczypospolita sarmacka jest naszym narodowym genotypem. Wiemy to, ale czy naprawdę znamy swą przeszłość? Kto wszedłby do teatru akurat na scenę sejmiku, zobaczył panów w przepięknych, a jakże, kontuszach i usłyszał krzyki niektórych z nich: - Komisję powołać! Zdrada! Komisję powołać! - pomyślałby, że to jest obraz, wprawdzie w anturażu historycznym, ale żywcem wyjęty z jakichś niedawnych obrad na Wiejskiej. Najnowsza sztuka Pawła Huellego "Sarmacja", napisana specjalnie dla Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, poprzetykana jest smacznymi aluzjami i podtekstami bardzo współczesnymi i konkretnymi. Kiedy w innej scenie Król mówi, że prałat Jabłonowski dobrze płaci, więc musimy mu nowe ordery zaoferować, to przed oczyma zaiste staje nam obraz księdza ze świętej Brygidy przepasanego wstęgą Orderu Orła Białego i oczywiście przypomina się sławny proces samego Huellego i prałata Jankowskiego. Jednakże "Sarmacja" nie jest tylko i nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak po sarmacku kochamy się w sobie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 88

Autor:

Grzegorz Józefczuk

Data:

14.04.2008

Realizacje repertuarowe