- Zrezygnowałem z serialu, w którym zagrałem chyba ze dwieście odcinków - co dawało mi pieniądze, popularność, również przydatną w teatrze - dla jednej roli w teatrze. I jestem szczęśliwy, że podjąłem tę decyzję - mówi łódzki aktor IRENEUSZ CZOP.
Michał Lenarciński: Katarzyna Cichopek, bracia Mroczkowie, są gwiazdami, nawet tańczą w programie, który nazywa się "Taniec z gwiazdami", a ty co? Co z Ciebie za gwiazda? Ireneusz Czop: Nie wiem. Robię swoje. Nagle dostrzeżono lukę w kulturze popularnej, którą wypełniły telewizyjne seriale, wielu ludzi je ogląda, inni zyskują popularność. Myślę, że nie do końca dziś wiemy, co to znaczy być gwiazdą, co znaczy popularność, co sława, a co znaczy być zawodowcem. Skoro Katarzyna Cichopek jest gwiazdą, to kim jest Meryl Streep? - No właśnie. Kim jest Meryl Streep? Chyba galaktyką. Ta nomenklatura jest bez sensu. Jeden ze starszych kolegów aktorów powiedział mi, że kiedy był młody, chyba z dziesięć lat na scenie, Jadwiga Andrzejewska zaprosiła go na domowe przyjęcie. A koledzy na to: już?! Twoja aktorska droga była zawsze świadoma? - Nie. A tak się wydaje. Najpierw Teatr Powszechny, repertuar lżejszy, teraz Teatr imienia Jaracza, r