"Pan Tadeusz" w reż. Józefa Jasielskiego Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Siedząc na widowni Teatru im. Aleksandra Fredry, niemalże słychać, jak Adam Mickiewicz wodzi piórem po papierze. A przy tym głośno mówi to, co zapisuje. Kiedy brakuje mu słów albo bierze dłuższy oddech, akcja w naturalny sposób przenosi się na scenę, gdzie rozgrywają się obrazy znane nam z "Pana Tadeusza". Józef Jasielski znalazł sposób, aby opowiedzieć historię "ostatniego zajazdu na Litwę" niemalże w całości. Historia ta się rwie, poznajemy ją fragmentarycznie, niektóre kwestie wypowiada "zza kadru" sam poeta (świetna interpretacja Lecha Wierzbowskiego wypożyczonego z Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu). Autor adaptacji, a zarazem reżyser, wydobył z "Pana Tadeusza" najważniejsze wątki patriotyczne, ale nie zapomniał, a może wręcz odwrotnie - uwypuklił wątki komediowe. Pokazał, że "Pan Tadeusz" wcale nie jest nudny (świetna scena rozmowy Sędziego z Tadeuszem na temat ożenku). To już czwarta inscenizacja narodowej epopei dokona