Chyba jeszcze nigdy odejście artysty nie wywołało tak żywych uczuć i nie zostawiło tak wyraźnych śladów, jak tym razem. Nie chodzi tylko o to, że Konrad {#os#6236}Swinarski{/#} odszedł w pełni sił twórczych, o żal i świadomość, że już nigdy nie będziemy oglądać nowego dzieła teatralnego, znaczonego przenikliwością jego myśli, zdolnością odkrywania utajonej dialektyki utworu, zabarwionego jego dowcipem, ożywionego poczuciem więzi z dniem dzisiejszym. Ani też, że nie zobaczymy więcej Konrada samego, wyciąganego po przedstawieniu zza kulis przez uszczęśliwionych sukcesem kolegów-aktorów, z lekka uśmiechniętego, a przy tym jakby onieśmielonego aplauzem publiczności, wobec której uważał się tylko za skromnego pośrednika myśli autora dramatu. Odejście Swinarskiego nie pozwoliło dokończyć dzieła. Brakowało kilku prób. Do premiery "Pluskwy" Majakowskiego w Teatrze Narodowym doprowadziła Ewa {#os#560}Starowieyska{/#}, s
Tytuł oryginalny
"Pluskwa" czyli wieczne dziś
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty Nr 38