Zdaniem Macieja Englerta "Proces" Kafki nie tylko staje się aktualny, ale nabiera nowych znaczeń. Przed premierą, która odbędzie się 29 i 30 marca w Teatrze Współczesnym w Warszawie, z reżyserem rozmawiała Julia Rzemek.
Rz: Kiedy pierwszy raz przeczytał pan "Proces"? Maciej Englert: W szkole. Pewnie za wcześnie, żeby wszystko rozumieć, ale fascynował, a może nawet przerażał mnie dziwny mroczny świat, który, ku mojemu niezadowoleniu, unicestwiał niewinnego bohatera. Przeczuwałem jakąś wielką metaforę, ale nie bardzo ją chciałem i mogłem pojąć, więc jak inni mówiłem, "kafkowski świat", że to jest "jak z Kafki", trafiając na opór i głupotę urzędów. Długo nie wracałem do "Procesu", nie myślałem też o jego wystawieniu. Dlaczego zdecydował się pan na to teraz? - Właściwie każdy z dowiadujących się, że przygotowuję "Proces", reagował podobnie: "Świetny pomysł, to takie aktualne". Zapewne każdy miał co innego na myśli, ale i mnie powrót do Kafki właśnie dzisiaj wydał się potrzebny. Powrót do klasyki, możemy chyba już za taką uważać "Proces", wiąże się z przekonaniem, że utwór nie tylko staje się aktualny, ale też nabiera dla wsp�