NOWA inscenizacja "Dziadów" w warszawskim teatrze Polskim jest nie tylko kulminacją Roku Mickiewiczowskiego, ale zarazem Roku Romantyzmu. Jest ona jeszcze jednym przykładem żywotności naszego wielkiego repertuaru poetyckiego oraz znaczenia, jakie mu przypisujemy. Wystarczy przebiec pamięcią dotychczasowe dzieje "Dziadów" na scenie, by to sobie jasno uświadomić. W wieku XIX dwa ważne zespoły faktów oddzielały nasz arcydramat romantyczny od polskiego teatru. Pierwszym była niecenzuralność "Dziadów" w zaborze carskim i pruskim. Już za samo posiadanie egzemplarza utworu - wydalano Polaków ze szkół. Równocześnie błąkał się przesąd, iż "Dziady" nie są ,,sceniczne", że niepodobna wystawić tego utworu, rozsadzającego wszelkie konwencje teatralne. I oto znalazł się człowiek, który ,,Dziady'' zainscenizował w 1901 roku, na scenie krakowskiej: Stanisław Wyspiański. Posypały się gromy na jego głowę za to, iż
Tytuł oryginalny
Znaczenie tej premiery
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Wolności