"Elektra" w reż. Natalii Korczakowskiej w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Jeleniogórska "Elektra" Natalii Korczakowskiej pokazuje współczesny świat jako orgię podglądactwa, gdzie każda zbrodnia zostanie zrelacjonowana w technikolorze i skoordynowana przez odpowiednie służby. Wspaniale byłoby ogłosić pojawienie się w teatrze nowego talentu na miarę Swinarskiego, Lupy, Warlikowskiego, a może nawet polskiego Pollescha czy Wilsona. Wyszukać taki talent dziewięć godzin jazdy pociągiem od Warszawy, odkryć go, opromienić sześcioma gwiazdkami w "Co Jest Grane", wylansować, a potem żyć z napisanych o nim monografii - oto marzenie niejednego krytyka. Dla wielu recenzentów, którzy w sobotę zjawili się tłumnie w jeleniogórskim teatrze Norwida, to marzenie bliskie spełnienia. Kolejny spektakl Natalii Korczakowskiej (po świetnej "Śmierci Człowieka-Wiewiórki) jest intrygujący, pełen filmowej dbałości o obraz, bezwstydnie inteligencki, acz nie ideologizujący. Kto pamięta satyryczny serial kukiełkowy "Spitting image", parodiuj