"Naszą rzeczą jest robić nie tak, to siak, nie tędy, to owędy. Nie liczyć na zbyt wiele, ale robić. A przy bożej pomocy, może ten czy ów się ocknie." Słowa pani komisarz policji ze sztuki "Bici biją" Inki Dowlasz doskonale odzwierciedlają postawę autorki, której twórczości literackiej nie sposób oderwać od działalności, jaką od ponad dziesięciu lat prowadzi w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie - pisze Agnieszka Piasecka w Dialogu.
Absolwentka psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego z 1975 roku oraz reżyserii dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie z 1985 roku zaczęła pisać scenariusze teatralne i telewizyjne z początkiem lat dziewięćdziesiątych. Impulsem do napisania pierwszych utworów dramatycznych ("Toksyczni rodzice", "Idź się leczyć!") była niemożność zrealizowania "Sonaty jesiennej" - jednego z dramatów rodzinnych Ingmara Bergmana. Niekłamana wściekłość z powodu odmowy Bergmana zdeterminowała Inkę do napisania i wystawienia własnej sztuki, takiej, która byłaby jednocześnie - zgodnie z jej życzeniem - dobrą sesją terapeutyczną. Prapremiera "Toksycznych rodziców" miała miejsce w roku 1995 (autorka skończyła pisać dramat w 1993 roku), spektakl nie schodził z afisza przez kolejne cztery sezony. Równolegle odbyło się wiele spotkań z publicznością i warsztatów improwizacji, które umocniły autorkę w przekonaniu o niezastąp