EN

1.04.2007 Wersja do druku

Tamta rzeczywistość

Adaptator Dostojewskiego tworzy tak jak rzeźbiarz - ociosuje z tego, co zbędne. Jednak w teatrze odrzucone często decyduje o kształcie pozostawionego. Andrzej Bubień, dokonując adaptacji "Braci Karamazow", odrzucił bardzo wiele. W jego spektaklu ani przez moment nie pojawia się stary rozpustnik Fiodor Karamazow. To tak, jakby w kryminale nie przedstawiono nam przyszłej ofiary. Nie wiem, czy ktoś taki kryminał napisał, ale mogę zaręczyć, że na scenie w Gdyni pomysł ten sprawdza się znakomicie. Intryga wcale przez to nie szwankuje, a nasza uwaga, zamiast na fabule, koncentruje się na wewnętrznym świecie bohaterów spektaklu. W końcu - czy zbrodnia ojcobójstwa nie dokonała się w sercu Iwana Karamazowa na długo przedtem, zanim jej wykonawcą stał się Smierdiakow? Rozciągnięta na całe przedstawienie milcząca nieobecność starego Karamazowa ma też specjalną wymowę. Dokładnie tak samo milczy i jest niedostępny ten, do którego wszystko się tu odnosi - B�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tamta rzeczywistość

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 4

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

01.04.2007

Realizacje repertuarowe