EN

1.02.2008 Wersja do druku

Teatr po czarodzieju Harrym

Drażliwe tematy, które do literatury dziecięcej wniósł Harry Potter, były wprawdzie obecne od czasów braci Grimm, Andersena, Dickensa, Lindgren i Korczaka. Jednak komercyjny sukces książki i filmu o czarodzieju ośmielił twórców różnych dziedzin, by znów zaczęli mówić do dzieci poważnie - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Dickens kontra Disney - tak w uproszczeniu przebiega podział w głównym nurcie widowisk dla dzieci. Po stronie Dickensa byłyby historie o dzieciach samotnych, odrzuconych, zapomnianych przez opiekunów, naznaczonych ubóstwem, sieroctwem, chorobą. Po stronie Disneya - cukierkowe bajeczki, w których bardziej od treści liczą się kostiumy i częste zmiany dekoracji. Nie chodzi tylko o widowiska, które kiedyś pleniły się po Polsce jako Holiday on Ice, a dziś pojawiają się np. jako produkty agencji FELD Entertainment (np. dubbingowane show o Kubusiu Puchatku). Disneizują się także teatry. Rzadko sięgają wprawdzie po chwyty rodem z hollywoodzkich superprodukcji (wyjątkiem byłaby wyprodukowana za krocie "Akademia Pana Kleksa"), ale często tworzą typowo dobranockowy, uproszczony obraz świata. W kaliskich "Wielkoludach" Andrzeja Maleszki (reż. Olga Stokłosa) bajkowa scenografia (Wojciech Stefaniak) w stylu klocki zabawki, choreografia Janusza Józefowicza i koł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr po czarodzieju Harrym

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 31/06.02.08

Autor:

Joanna Derkaczew

Data:

01.02.2008