EN

28.01.2008 Wersja do druku

Płock - czarna dziura na mapie teatralnej

Nie od dziś wiadomo, że na płockiej scenie nic istotnego się nie dzieje, że to czarna dziura na polskiej mapie teatralnej, że teatr sprawia wrażenie, jakby zatrzymał się w XIX wieku - dla Gazety Wyborczej - Płock pisze Paweł Sztarbowski.

Płocki teatr wreszcie ma wyremontowaną siedzibę. Ale czy odnowiony budynek wystarczy, by powstał teatr na wysokim poziomie? Teatr, z którego płocczanie mogliby być dumni? Który bez wstydu mógłby pokazywać spektakle na festiwalach, uczestniczyć w konkursach, jeździć na występy gościnne? Czytając wywiady i zapowiedzi dyrektora Marka Mokrowieckiego, szczerze wątpię. I to nie tylko dlatego, że są to wypowiedzi aintelektualne, kompromitujące osobę pełniącą tak ważną funkcję, ale głównie dlatego, że nie wyłania się z nich żaden pomysł na planowanie repertuaru, tworzenie zespołu czy zakres spraw, o których ze sceny należy mówić. Wszystko zaś owiane nutą tajemnicy, jakby nie o teatr chodziło, ale o pokaz prestidigitatora. Nie ukrywam, że sprawa interesuje mnie głównie dlatego, że kilkanaście lat temu po raz pierwszy przekroczyłem próg teatru właśnie w Płocku, oglądając "Calineczkę". Chwilę potem był "Szatan z siódmej klasy". Później

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Płock - czarna dziura na mapie teatralnej

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Płock nr 23

Autor:

Paweł Sztarbowski

Data:

28.01.2008