"Bitwa pod Grunwaldem" w reż. Marka Fiedora w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku - Kulturze.
"Bitwie pod Grunwaldem" z warszawskiego Studia daleko do najlepszych przedstawień Marka Fiedora. Niedoskonały spektakl działa jednak jak kij wbity w mrowisko. Drugie przedstawienie "Bitwy...". Mija godzina i 40 minut, scena zostaje pusta. Z początku cisza, po chwili wątłe oklaski. Aktorzy wychodzą do ukłonów, brawa nieznacznie przybierają na sile. Rozglądam się wokół. Ktoś nie klaszcze wcale, starając się zrobić jak najbardziej zniesmaczoną minę. Już widzę tytuły recenzji, z mocno wybitymi hasłami o teatrze antypolskim, w którym szarga się mundur i sztandary, a frazy z Wyzwolenia" recytuje, siedząc na obozowym kiblu. Przypomina się gehenna z "Do piachu" Tadeusza Różewicza Najpierw opór przeciw prapremierze w warszawskim Teatrze Na Woli i upór Tadeusza Łomnickiego, od początku widzącego w utworze arcydzieło. Potem burza wokół telewizyjnej inscenizacji Kazimierza Kutza. No bo się nie godziło - polscy partyzanci, AK-owcy, jedli, pili i rzygali, s