EN

8.10.2004 Wersja do druku

Elfriede Jelinek w Polsce

Polski widz po raz pierwszy mógł zobaczyć na scenie sztukę Elfriede Jelinek na V Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Kontakt '95 w Toruniu. Jej "Chmury. Dom rodzinny" ("Wolken. Heim"), w reżyserii Jossi Wielera, wystawił Deutsches Schauspielhaus z Hamburga - pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Przedstawienie otrzymało nagrodę główną jury. Należałem do tej części krytyków, którzy ten punkt werdyktu potraktowali jako triumf sceny publicystyczno-politycznej, natomiast klęskę artystycznego teatru kreacyjnego. Sześć kobiet w "rodzinnym domu" - rozległym, mocno zapuszczonym i częściowo zburzonym bunkrze z czasów drugiej wojny - wygłasza teksty, w których 362 razy (dane z programu) powtarza się słowo "wir": My! Naród! Niemcy! Bohaterki upajają się mocą własnej germańskości, posiłkując się tekstami Hölderlina, Hegla, Heideggera, Fichtego, Kleista i... wyimkami z listów Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Wiwisekcja duszy niemieckiej w wykonaniu sześciu buńczucznych Walkirii w zamierzeniu jest ironiczna. Przyzywanie duchów przodków i roztrząsanie świetlanej przeszłości wielkiego narodu dla widzów niemieckich mogło być czymś w rodzaju artystycznego czyśćca. Polskich widzów to, niestety - lub na szczęście - niewiele obeszło, mimo zach�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dusza sześciu Walkirii

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 237

Autor:

Janusz R. Kowalczyk

Data:

08.10.2004