EN

16.07.1972 Wersja do druku

Nigdy, nigdzie i nic

Żadne prawo nie jest w stanie wytłumaczyć ludobójs­twa XX wieku. W miarę uzmysławiania sobie tego pro­blemu - ogarnia mnie uczu­cie rosnącej pustki, potrzeby milcze­nia, przerastającego możliwości for­mułowania" - mówi {#os#5112}Szajna{/#}. Świat starego piękna zginął w kataklizmie, wartości straciły swoje dawne imio­na. Dla Szajny ten dramat rozegrał się w oświęcimskim obozie. W "Pu­stym polu" Hołuja postacie Szajny-scenografa były białymi widmami bez twarzy, ludźmi bez indywidual­nego losu, bez imienia. Ludźmi, któ­rych nic już nie wyróżnia. Zaledwie odcinają się od tła. "Nagie białe nie­ruchome niewidoczne białe na bia­łym". To Beckett. Białe na białym - człowiek i świat. Szajna pisze o nowej sztuce teatru: "Rodzi się na przecięciu nigdy, nigdzie, nic". Z tych trzech negacji, które po nas zo­staną, a które zostały nam po świecie dawnej harmonii i oczywistości - niestrudzony Prospero musi wyłonić świat. Z tradycji po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nigdy, nigdzie i nic

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie Nr 29

Autor:

Elżbieta Morawiec

Data:

16.07.1972

Realizacje repertuarowe