Ten pochód trochę jest niejasny. Nie wiem, czy to ja wiodę ojca, czy też ojciec prowadzi mnie. I to spotkanie w dziwnej się odbywa formie. Lecz trzeba się dostroić do ogólnej atmosfery... (Witold Gombrowicz: "Ślub", fragment z I aktu) Mam pewne wątpliwości, czy trzeba dostroić się do ogólnej atmosfery bezkrytycznych zachwytów nad "Ślubem", jaka zapanowała wśród części krytyki i publiczności po jego warszawskiej premierze. Utwierdziły mnie w nich własne wrażenia z przedstawienia, a i obserwacja reakcji widzów. Reakcji dość chłodnej, doceniającej walory spektaklu Jerzego {#os#1115}Jarockiego{/#}, ale raczej obojętnej wobec problematyki utworu. "Ten pochód trochę jest niejasny" - można by powtórzyć za bohaterem sztuki, Henrykiem. Niejasny w swoich propozycjach problemowych, pozaartystycznych. Te właśnie najbardziej w "Ślubie" rozczarowują. I nie zmienia tego faktu godna po
Tytuł oryginalny
Podziw i rozczarowanie
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11