EN

11.12.2007 Wersja do druku

Teatr Polski w rękach urzędników

Krzysztof Mieszkowski walczy o wolność artystyczną i swoje stanowisko. Bogdan Tosza odszedł z Polskiego po cichu i bez sukcesu. Paweł Miśkiewicz - rozgoryczony. Kto następny? - o zamieszaniu wokół stanowiska dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu i o nieudanych próbach znalezienia szefa największej sceny teatralnej stolicy Dolnego Śląska przez urząd marszałkowski pisze Krzysztof Kucharski w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Nawet sobie sprawy nie zdawałem, że we Wrocławiu jest tylu teatromanów... To znaczy Wrocław zawsze był miastem teatralnym i właściwie nic się w tej materii nie zmieniło, więc moje zdziwienie jest głupie już u podstaw. Dotarło to do mnie tak mocno z powodu emocji, które wywołuje deklarowana chęć odwołania dyrektora Teatru Polskiego, Krzysztofa Mieszkowskiego (KM) przez urząd marszałkowski. Ciągle jeszcze dyrektor KM jest wynikiem pewnego kompromisu i bezsilności marszałkowskiej władzy. Niestety, w Polsce lokalna władza ma ciągle u nas wymiar namaszczenia politycznego. O ważnych rzeczach decydują ludzie przekonani, że siedząc na dobrze płatnym stołku, posiedli wszelkie rozumy razem z mocami nadprzyrodzonymi. A już z całą pewnością znają się i mają recepty na wszystkie przejawy naszego życia kulturalnego. Dziesiątki lat obserwuję kolejnych dyrektorów różnych wydziałów kultury, którzy nagle zaczynają bywać w teatrze i decydować o jego lo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr Polski w rękach urzędników

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska nr 287/08.12.07

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

11.12.2007

Wątki tematyczne