EN

19.11.2007 Wersja do druku

Dramat teatru pozbawionego reguł

- Młodzi krytycy są niesprawiedliwi wobec dramaturgii rówieśników. Są w niej ciekawe treści, powoli się przebija. Dramaty do antologii - Krzysztofa Bizia, Marka Pruchniewskiego, Lidii Amejko i Michała Walczaka - wybrałem z czystym sumieniem - mówi Jan Kłossowicz, autor pierwszej tak obszernej, dwutomowej, "Antologii dramatu polskiego 1945 - 2005".

Jacek Cieślak: Pierwszy tom "Antologii dramatu polskiego" złożony ze sztuk m.in. Gombrowicza, Mrożka i Różewicza komponował pan pewnie z przyjemnością. Ale czy teksty, które wybierał pan do tomu drugiego, obejmującego dramaturgię aż po rok 2005, nie doprowadzały pana do rozpaczy? Jan Kłossowicz: Do rozpaczy - nie, ale im dalej, tym było trudniej. Sztuki układają się w historię powojennej Polski. Między 1956 r. a końcem lat 70. przeżywaliśmy jeden z najciekawszych okresów w dramaturgii. Teatr stał się miejscem oporu wobec komunizmu, jedynym, w którym udawało się mówić rzeczy zabronione. To wywołało wielkie oczekiwania widowni i ciśnienie twórcze u pisarzy. Panowała cenzura, więc posługiwali się stylistyką groteski, parabolą, doprowadzali fabuły do absurdu, bo to, co działo się w kraju, było absurdalne. Skuteczną bronią okazał się śmiech. Widownia śmiała się często i głośno. - Jakie szkody, a jakie zyski przyniosła polskiemu dram

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dramat teatru pozbawionego reguł

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 270

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

19.11.2007