EN

24.05.2000 Wersja do druku

Nie czas na arcydzieła

"Jeśli chce Pan to wystawić na scenie, proszę bardzo. Ale ja umywam ręce i nie poprawię ani linijki. Ponadto ule­gam usilnie i żądam, aby na afiszach nie było mojego nazwiska" - tak pisał Fiodor Dostojewski w liście do Micha­ła Fiodorowa o swej powieści "Idiota". Grzegorz {#os#13932}Jarzyna{/#} nie usłuchał jego przestróg. Wystawił "Idiotę" i prze­grał z kretesem. Jeśli spadać, to z wysokiego konia - te słowa Jarzyna mógłby uznać za swą arty­styczną maksymę. Najgłośniejszy, hołu­biony przez publiczność i krytykę, polski reżyser młodego pokolenia lubi ryzyko. Karierę zaczynał od inscenizacji sztuk Witkacego i Gombrowicza. Potem sięgnął po skandalizujący utwór Brada Frasera "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie". Następnie nadszedł czas flirtu z arcy­dziełami. Wtedy to w warszawskim Te­atrze Rozmaitości pokazał obsypaną wszelkimi możliwymi nagrodami insceni­zację "Magnetyzmu serca" wg "Ślubów panieńskich" Aleksandra Fredry.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie czas na arcydzieła

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Nr 120

Autor:

Jacek Wakar

Data:

24.05.2000

Realizacje repertuarowe