Czytając dziś "Idiotę" Dostojewskiego, na podstawie którego realizuje pan "Księcia Myszkina", trudno nie zauważyć, że niektóre partie powieści przypominają telewizyjne opery mydlane. Mamy czworokąt miłosny, aferę spadkową, sekretne listy i spotkania, przepowiadacza apokalipsy, kradzież pieniędzy, chorobę psychiczną. Wykorzystał pan tę aurę powieści w swoim przedstawieniu, czy też pominął ją wymownym milczeniem? Grzegorz {#os#13932}Jarzyna{/#}: Pod pewnym względem "Idiota" przypomina sentymentalną, melodramatyczną powieść. Mimo to nie mogłem pominąć scen przekazywania listów, sekretnych spotkań w parku na ławeczce ani też wydarzeń związanych ze spadkiem. Choć tak bardzo pasują do opery mydlanej, ważniejsze było to, że zmieniają sposób myślenia Myszkina. Moim zadaniem było więc przedstawienie scen ocierających się o melodramat w innym, wyższym wymiarze. Główny problem z operą mydlaną polega przecież
Tytuł oryginalny
Melodramat o wariacie
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 119