EN

17.01.1990 Wersja do druku

Fotoplastykon polski

SĄ PRZEDSTAWIENIA, do których - zanim jaszcze powstały - musi przylgnąć miano wydarzeń. Powody bywają różne: śro­dowiskowa zmowa, powrót nawró­conego, odkrywanie owocu zakaza­nego, Szczęśliwie z żadnym z tych powodów nie mamy do czynienia, chociaż rzecz wydarzeniem jest, choćby z tego tylko tytułu, iż dobry teatr bierze na warsztat najgłośniej­szą powieść ostatniego dziesięciole­cia - "Małą apokalipsę" Tadeusza Konwickiego. Konwicki w teatrze. Nie jest to premiera pisarza, nawet nie war­szawski debiut sceniczny (Popularny grał swego czasu sympatyczną zresz­tą "Kronikę wypadków miłosnych"). Jego pulsująca dialogiem proza sto­sunkowo łatwo poddaje się zabiegowi i oswajania dla sceny. I {#os#694}Zaleski{/#} zrobił świetną adaptację, niemal "bryk" z powieści. W historii Bohatera, sposobiącego się do samospalenia przed gmachem KC, szan­tażowanego moralnie "sprawiedliwe­go w Sodomie" nie brak właściwie żadnego istotnego epizodu. K�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fotoplastykon polski

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny Nr 12

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

17.01.1990

Realizacje repertuarowe