Na scenie ponury, brudny zaułek prowincjonalnego miasteczka, obrzydliwe mieszkanie, zamknięta, przerażająca przestrzeń, w której poruszają się równie odrażający bohaterowie przedstawienia. Ludzie w wymiętych ubraniach, o wymiętych twarzach. Mają jeszcze jedną wspólną cechę; strach. Krakowski Teatr tan. Słowackiego zaprezentował na swoich gościnnych występach interesującą adaptację, powieści Fiodora Sołoguba "Mały bies". Spektakl całkiem nowy, bowiem polska prapremiera "Małego biesa" odbyła się w lutym tego roku. Poprzedzała go - jak się okazuje zasłużona - fama najbardziej udanego przedstawienia krakowskiego w sezonie 84/85. Ci widzowie, którzy w sobotni wieczór przedłożyli ten mroczny, niepokojący spektakl nad oglądanie telewizji, nie byli rozczarowani. Czy "Mały bies" jest tylko gorzką satyrą na życie rosyjskiej prowincji w XIX wieku? Beznadziejność tej egzystencji znalazła już odzwierciedlenie w wi
Tytuł oryginalny
Śmieszny straszny Mały bies
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Ludowy Nr 76