W każdej krakowskiej gazecie widnieje program codzienny teatrów. Do tej pory główną uwagę przyciągała w nim "nazwa": Stary Teatr. Do Starego Teatru się chodzi. Stary zapracował sobie na zaufanie. Choć różny poziom huśta przedstawieniami w teatrze. Choć ostatnie prawdziwie wielkie przedstawienie zdarzyło się, moim zdaniem, w 1977 roku ("Wesele" w reżyserii Grze-gorzewskiego). Jednak kapitał pracy, tradycji, wybitności wciąż procentuje. Publiczność młoda, świeża, studencka, przyjezdna wali jak dym na plac Szczepański. Otóż Staremu wyrósł konkurent. Obecnie również należy chodzić do Słowackiego. Nie wiem, czy już nie bardziej. Oczywiście nie chcę niczego przesądzać; budowany tu model konkurencyjności może się tylko przysłużyć obu zespołom. Gdy premiery na placu Szczepańskim i placu św. Ducha przecinają powietrze jak sztychy, trzeba tylko zacierać ręce i cieszyć się z ożywienia atmosfery teatralnej Krakowa. W tym
Tytuł oryginalny
Teatr J.Słowackiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra Nr 11