Któregoś lutowego dnia z podmiejskiego pociągu w Gdańsku grupka pijanych wyrostów wypchnęła młodego chłopaka. Zginął na miejscu. Radiowe wiadomości podały informację o tej tragedii na pierwszym miejscu. Usłyszałem ją tuż po powrocie ze Szczecina, gdzie w Teatrze Współczesnym oglądałem prapremierę nowej polskiej sztuki pt. "Młoda śmierć". Jej autorem jest dziennikarz Grzegorz {#os#22199}Nawrocki{/#}. Kiedy tę sztukę przeczytałem w "Dialogu", pomyślałem: no nie, tego nikt nie wystawi. Nie znam innego polskiego dramatu, który byłby napisany tak wulgarnym językiem. Trzeba dużo odwagi, by powiedzieć na scenie taką kwestię: "Zerżnęłam tego chujka" albo: "Wylizałbym jej łechtaczkę". Trzeba dużo odwagi, by takich słów ze sceny wysłuchać. A zdania te padają z ust nastoletnich dziewcząt i chłopców. Bohaterowie "Młodej śmierci" bynajmniej nie są ludźmi z marginesu, przeciwnie, w większości pochodzą z tzw. normalnych rodzin, nawet
Tytuł oryginalny
Młoda śmierć
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3