PRZED SOBOTNIĄ prapremierą "Młodej śmierci" zapowiadano, że przedstawienie jest tylko dla dorosłych. Uprzedzano, że w sztuce są okrutne sceny i drastyczny język. Zapowiedzi się potwierdziły: w trzech dramatycznych opowieściach młodzi ludzie dokonują okrutnych morderstw. W pierwszej "Młoteczek do czaszeczki") uczeń szkoły średniej morduje matkę kolegi, w drugiej ("Horror z ojcem") chłopak morduje ojca, ciało wywozi w bagażniku samochodu i chce wrócić na dyskotekę, w trzeciej ("Małolaty") inny chłopak morduje dziewczynę, która go zdradza. Przedstawienie zagrane jest dosadnie, młodzi ludzie rozmawiają językiem prymitywnym i wulgarnym, na scenie nie ma prawie żadnych rekwizytów. Świat jest pusty - w tej pustce, gdy widzowie wchodzą do teatru, jeden z bohaterów, jeszcze przed rozpoczęciem akcji, bawi się wielką, blaszaną puszką. Wydarzenia wydobywają się jakby z puszki Pandory, a odgrywane w pustce sceny (to jest cały św
Tytuł oryginalny
Szok w Teatrze Współczesnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński Nr 30