EN

31.08.2007 Wersja do druku

Lato muz wszelakich

Wizyta w Zielonej Górze pozwala wierzyć, że może jeszcze istnieć teatr prawdziwy, aczkolwiek jego chwile są policzone, ponieważ dyrektor Andrzej Buck kończy niebawem tutejszą działalność. Najwyższa pora, żeby posadzić w jego fotelu kogoś, kto skutecznie zmarnuje cenny dorobek tej dekady. Decentralizacja kultury w tzw. wolnej Polsce polega głównie na tym, żeby lokalni kacykowie mogli uprawiać swoje harce także w tej dziedzinie - po festiwalu Lato Muz Wszelakich pisze Joanna Rawik w Trybunie.

Gościnny apartament Lubuskiego Teatru mieści się na ostatnim, czwartym piętrze zabytkowego (1931 r.) budynku. Z okien widać dachy miasta, po lewej stronie góruje wieża starego zboru protestanckiego. Drzewa na deptaku wyrosły potężnie, sięgają prawie pod okna. Ptaki ćwierkają nawet w południe, taki tu spokój. Co znaczy brak samochodów! Teatr mieści się w centrum tego pięknego miasta, które nie tylko jest zielone, jak nazwa wskazuje, ale bardzo zadbane, czyste, mnóstwo w nim ogródków, kawiarni i restauracji. Zabytkowe kamieniczki, starannie odnowione, cieszą wzrok oryginalną urodą. Zachwycające to miejsce, chyba nie ma w Polsce równych. Lato Muz Wszelakich to nazwa letniego festiwalu sztuki, którego czwarta edycja odbywa się w Zielonej Górze z ogromnym rozmachem, gromadząc licznie artystów i publiczność. Tutejsza znajoma mówi mi, że zrobiła się moda chodzenia na imprezy "Lata", o czym mogłam przekonać się, goszcząc na dużej scenie Lubuskiego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lato muz wszelakich

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 203

Autor:

Joanna Rawik

Data:

31.08.2007