EN

23.08.2007 Wersja do druku

Teatr mieści się w aucie

- U nas to już jest reguła, że scenografia jest skromna, ale za to funkcjonalna. Nasz teatr jest prywatny, małoobsadowy, musi się zmieścić w aucie - mówi URSZULA SZYDLIK-ZIELONKA, aktorka słupskich teatrów - Tęczy i Władcy Lalek.

Historię Słupskiego Chłopczyka, czyli znanego niegdyś w całej Europie serka camembert przeniósł na scenę słupski teatr Władca Lalek. Rozmowa z Urszulą Szydlik-Zielonką, reżyserem "Słupskiego Chłopczyka" [na zdjęciu]: W Waszym spektaklu grały tylko dwie osoby... - Główną rolę, czyli chłopca grałam ja. Przemysław Laskowski grał aż osiem postaci. Jestem dumna z niego. Dlaczego scenografia była zachowana w dosyć ascetycznym tonie? - U nas to już jest reguła, że scenografia jest skromna, ale za to funkcjonalna. Przedwojenny wóz, który był na scenie spełniał różne funkcje np. w trakcie spektaklu był imitacją drogi. Oprócz tego nasz teatr jest prywatny, małoobsadowy, musi się zmieścić w aucie. Inscenizacji towarzyszyła wpadająca w ucho muzyka. Czy to wasza, autorska? - W ogóle ten spektakl jest bardzo autorski. Muzykę napisał dla nas Przemysław Osiński. A słowa Przemysław Laskowski. Przemek w ogóle ma lekkie pióro i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr mieści się w aucie

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Pomorza nr 186/22.08.

Autor:

Dominika Dankowska

Data:

23.08.2007