EN

1.02.2005 Wersja do druku

Słowiańsko-germańska tragifarsa

To, co jest w tej sztuce, to wszystko prawda? Najprawdziwsza. Jeśli to wszystko na­wet się nie zdarzyło, to powinno i w końcu się zdarzy. Jestem pewien. Wie pani, fikcja ostatnimi czasy jest trochę w odwrocie. Lu­dzie lubią słuchać o tym, co jest naprawdę. Lubią oglądać tylko siebie. Bohaterowie już im nie imponują. Sami są bohaterami i to im w zupełności wystarcza. Dlatego napi­sałem coś w rodzaju reality show. Tak mi się przynajmniej wydaje. Ale przecież w reality nie ma duchów, gadających trupów, nie ma dusz... Gadające trupy jak najbardziej są. Wi­działem kiedyś w telewizji: żywe trupy, jak najbardziej, a ich gadanina to była całko­wita śmierć. W każdym razie ja chciałem nieco ożywić widowisko i stąd te duchy oraz dusze. Nie wiem, jak dla pani, ale dla mnie są jak najbardziej reality. Moja babka czę­sto opowiadała o tym, że je widuje. Nic nie zmyśliłem. Wszystko słyszałem. Nie miała powodu kłamać. Tak, widywała duchy, pr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Słowiańsko-germańska tragifarsa

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog Nr 2

Autor:

rozmawiała Marcela Bogacka-Wundlich

Data:

01.02.2005