EN

31.07.2007 Wersja do druku

Prowincja i średniacy

Zgoda, przejście do Warszawy jest dla wielu ludzi teatru rodzajem awansu i nobilitacji, ale czy należy z góry zakładać, że dla wszystkich? I czy naprawdę trzeba posługiwać się w tej mierze terminem "prowincja" - w opozycji do stolicy - gdy, jak choćby z cytowanej rozmowy wynika, to w stolicy zdarzają się dziś częściej prowincjonalne problemy i konflikty, a i poziom wielu scen bywa bardziej "prowincjonalny" niż w Opolu, Wałbrzychu i Szczecinie... - do dyskusji o kryzysie teatrów warszawskich na łamach Teatru (nr 6) odnosi się Artur D. Liskowacki w Kurierze Szczecińskim.

Najnowszy miesięcznik "Teatr" (nr 6/2007) publikuje bardzo interesującą dyskusję na temat kryzysu warszawskich teatrów. Rozmowa zatytułowana "W gazecie i w bufecie" jest pretekstem do szerszych i głębszych analiz dotyczących kryzysu w polskim teatrze w ogóle. Mowa w niej więc m.in. o "pokoleniowej wojnie między starymi i młodymi" oraz regresie artystycznym i braku dobrej formuły ekonomicznej wielu scen. Pojawił się też wątek szczeciński. W kontekście teatrów stołecznych, a dokładniej: Teatru Powszechnego, dotkniętego kryzysem po konflikcie w zespole. Jacek Weksler - były dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, Teatru Telewizji i TVP Kultura, a ostatnio warszawskiego Biura Teatru i Muzyki - powiedział m.in.: "Co do Teatru Powszechnego - jest kilku bardzo dobrych kandydatów na dyrektora tej sceny. To właśnie osoby, które zrobiły świetną robotę na prowincji. Myślę o dyrektorach teatrów w Szczecinie, Opolu, Radomiu, Wałbrzychu". Izabella Cywińska m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prowincja i średniacy

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 144/26.07.07

Autor:

ADL [Artur D. Liskowacki]

Data:

31.07.2007