EN

5.11.2003 Wersja do druku

Życie na skrzynce piwa

Z "Audiencji" Havla w interpretacji Michała Białeckiego wyszedłem rozczarowany i aktorstwem, i inscenizacją.

Tekst Vaclava Havla powstał niemal 30 lat temu. A choć nie jest to jednoaktówka szyta na miarę Becketta, nawet po latach budzi ciepłe uczucia. Podobnie jak tysiąc innych czeskich anegdot literackich opowiada o szarym życiu, w jakim kierat dom - praca - dom przerywa tylko wyskok na piwko. Ale kiedy zgodzimy się na zło władzy - podpowiada Havel - nawet choćby się człek naszarpał, by tę bezpieczną szarość ocalić, ugrzęźniemy w gównie polityki. Jest w sztuce i pozytyw: zawsze możemy jak Ferdynand, bohater "Audiencji", powiedzieć nie. Reżym domyślny Havel właściwie nie mówi wprost, kiedy toczy się akcja. W spektaklu Białeckiego reżymu komunistycznego też raczej się domyślamy, niż dowiadujemy. Żadnych godeł, żadnych portretów przywódców na ścianie, tylko kultowy niebieski fartuch, robotniczy kaszkiet i opowieść o tajnych policjantach sugerują czas. Siła tej "Audiencji" wynika z narracji budowanej z bardzo prostych, ubogich, obracanych jęzor

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Życie na skrzynce piwa

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław Nr 258

Autor:

Leszek Pułka

Data:

05.11.2003

Realizacje repertuarowe