EN

14.05.1991 Wersja do druku

Cóż to za sztuczydło?

Od pewnego czasu niektóre tzw. środki masowego przekazu, a wśród nich i telewizja, przodują w przeróżne­go rodzaju idiotyzmach. Istnie­je dowolność i każdy ma prawo wypowiadać swoje zdanie, pisać co mu się podoba. Ale istnieje pewna granica. Napaści na Koś­ciół, na nasze duchowieństwo przybierają ostatnio niewybredne formy. To wszystko, co ma pew­ne zasady moralne należy znisz­czyć, czego domagają się przy­najmniej pewni twórcy, naukow­cy, dziennikarze. Dziwne to poj­mowanie wolności, czy mało mamy kłopotów chociażby z na­szą młodzieżą, wśród której na przykład szerzy się narkomania? Czy właśnie m.in. tej młodzieży należy serwować świat bez war­tości, bez idei? Czyżby niektórzy twórcy, a także i realizatorzy sztuk, jakie oglądamy na szkla­nym ekranie zapomnieli, że to właśnie Kościół m.in. umacnia tożsamość narodową i osobistą człowieka, że mówi o jakże po­trzebnej nam dzisiaj miłości, że szerzy dobro, że

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cóż to za sztuczydło?

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne Nr 109

Autor:

S.

Data:

14.05.1991

Realizacje repertuarowe