EN

21.06.2007 Wersja do druku

Po lekturze brak słów

- Żyjemy w świecie, który tanecznym krokiem idzie pod szubienicę. Bawimy się, mamy coraz więcej pieniędzy, mnóstwo wolnego czasu, który spędzamy wynajdując coraz to nowe atrakcje. Nie zawieramy związków małżeńskich, nie chcemy rodzić dzieci. Chcę zadać pytanie, w jakim kierunku tańczymy i kiedy się skończy ta dyskoteka, na której jesteśmy i... czym ona się skończy? - mówi
reżyser Adam Nalepa, który w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku realizuje "Blaszany bębenek" Güntera Grassa.

Dla wielu osób Günter Grass to przede wszystkim autor powieści "Blaszany bębenek", opisującej wspólne życie Polaków i Niemców w Gdańsku. Teatr Wybrzeże postanowił powieść wystawić na scenie. Premiera w październiku. Autorem adaptacji i reżyserem jest Adam Nalepa [na zdjęciu]. Adam Nalepa pochodzi z Chorzowa. Ma 37 lat. Ukończył studia w klasie fortepianu. Studiował medycynę. Jest absolwentem Teatrologii i Filmografii Uniwersytetu w Bochum. Mieszka w Niemczech. Długo trzeba było pana namawiać na zdjęcie, gdzie jako dobosz maszeruje pan po Długiej? - Absolutnie nie, choć był to pomysł fotografa. To wielka symbolika. Co można lepszego zrobić w Gdańsku niż "Blaszany bębenek"? A jak można z 650 stronicowej powieści zrobić sztukę? Z których wątków pan rezygnuje? - "Blaszany bębenek" pobudza fantazję, imaginację, ale z drugiej strony jest jak walec parowy, bo po lekturze po prostu słów brak - a tu trzeba robić dramatyzację! Dokonuj�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W październiku premiera "Blaszanego bębenka" Gűntera Grassa

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 142/20.06.

Autor:

Grażyna Antoniewicz

Data:

21.06.2007

Realizacje repertuarowe