Tłumy warszawiaków bawiły się w sobotę na ul. Francuskiej. To było prawdziwe uliczne święto. U zbiegu Francuskiej i Obrońców odsłonięto rzeźbę Agnieszki Osieckiej.
Ul. Francuska od ronda Waszyngtona była zamknięta dla samochodów. Spod postawionej tu kopii wieży Eiffla można było przejechać Francuską tylko starym automobilem. - Proszę wsiadać, tylko niczego nie naciskać - zachęcał spacerowiczów Tadeusz Vorbrodt, właściciel kilku zabytkowych citroenów. Parada lśniących, ozdobionych wstążkami aut jechała powoli pod rozpiętymi nad ulicą sznurkami z fantazyjnymi kapeluszami. Zabytkowe mercedesy i fordy robiły furorę wśród płci męskiej bez względu na jej wiek. - Tato, dlaczego my nie mamy takiego samochodu? - pytał zaczepnie pulchny blondynek, pochłaniając cukrową watę. - Bo my mamy nowoczesny wóz - tłumaczył ojciec. - Ale dlaczego taki brudny? - dociekał maluch. - Bo nasz nie musi jeździć na wystawy - bronił się tata. U zbiegu Francuskiej i Obrońców odsłonięto rzeźbę Agnieszki Osieckiej. Przy dźwiękach granej na trąbce "Małgośki" balony uniosły biało-niebieski welon i odsłoniły postać poet