Nikt w sposób równie nowatorski i skuteczny jak Tadeusz Różewicz nie przemyca na scenę tradycji, jakże niesłusznie dziś lekceważonej i wyśmiewanej. Miniony wiek nie zna podobnego przypadku równego oddziaływania polskiego pióra na kształt światowego teatru - pisze Janusz R. Kowalczyk w dodatku do Rzeczpospolitej, poświęconym II Festiwalowi Sztuk Współczesnych R@Port w Gdyni.
Siła twórczości Różewicza polega na umiejętności łączenia przeciwieństw. Z jednej strony hołduje pisarz klasycznej, kunsztownej formie, z drugiej - służy mu ona do wyrażania świeżych, niekonwencjonalnych treści. I odwrotnie - tematom z przeszłości autor nadaje często nowatorski wyraz. Dzięki temu utwory Różewicza stają się niejednoznaczne, niepokojące i uniwersalne. Nigdy nie pozostawiają odbiorców obojętnymi. Przeciwnie, często drażnią, prowokują. Szczególnie te sceniczne - wystarczy przypomnieć gromkie sprzeciwy, jakie wywoływały premiery niektórych sztuk Różewicza. Taki los spotkał choćby "Białe małżeństwo", którego sztafaż erotyczny (jakże dziś poczciwy) wywoływał święte oburzenie krytyków. Nic to, że partyjnych, jak Artur Sandauer. Jeszcze bardziej spektakularne protesty zaskarbiło sobie Różewiczowskie "Do piachu". I to zupełnie innych środowisk, bo o AK-owskim rodowodzie. Autor ukazał w swej sztuce dobrze znane mu z au