Mówił, że chce odejść we śnie. Żeby niepostrzeżenie przekroczyć granicę i ocknąć się na drugim świecie. Wierzył, że on istnieje, choć był agnostykiem. Odszedł cicho, nad ranem 4 marca. Nie wiedział, że są przy nim syn, córka i wnuczka.
Przybora - Wasowski. Poeta i kompozytor. We frakach, sztuczkowych spodniach, z kwiatami w butonierce. Takich ich zapamiętamy. Nekrologi żegnały wybitnego artystę, twórcę kabaretów, poetę, pisarza, jednego z najświetniejszych autorów polskich piosenek, człowieka wielkiej kultury i talentu, błyskotliwego komentatora życia codziennego, człowieka zasłużonego dla polskiej kultury. Najpiękniej pożegnała go Magda Umer. Nie chciała rozmawiać, szlochała. To, co czuła, napisała w nekrologu. "Mój Mistrz i Przyjaciel. Zrobił tyle dobrego dla naszej ojczyzny, chociaż prawie nigdy o niej nie mówił. Żal mi ludzi, którzy nie znają Jego twórczości, ale na szczęście wszystko przed nimi. Zostawił bezcenne piękno, mądrość, pogodę ducha i dobroć. Między wierszami...". W pamięci telewidzów pozostał jako Pan B. z Kabaretu Starszych Panów. Frak, sztuczkowe spodnie, kwiat w butonierce, laseczka. Ale od ostatniego kabaretu minęło 38 lat i już nie był