EN

20.04.2007 Wersja do druku

Mroki rozświetlane przyjaźnią

- Zależało mi, aby aktor grający Mirona nie tylko miał charyzmę, ale także był podobny do niego fizycznie. Andrzeja Hudziaka z krakowskiego Starego Teatru poznałem przed laty. Obejrzałem rysunki Czapskiego, portreciki Mirona wykonane w Paryżu. Utwierdzały mnie w przekonaniu, że to będzie poszukiwany aktor. Po zdjęciach próbnych wiedziałem, że Białoszewskiego powinien zagrać Andrzej - mówi ANDRZEJ BARAŃSKI, reżyser filmu "Parę osób, mały czas".

Reżyser Andrzej Barański opowiada o swoim najnowszym filmie "Parę osób, mały czas", historii Mirona Białoszewskiego i jego niewidomej przyjaciółki Jadwigi Stańczakowej. Dziś uroczysta premiera. Życie pisze ciekawsze scenariusze niż autorzy eksploatujący hollywoodzkie schematy? - Mówi się często o jakimś zdarzeniu, że to gotowy materiał na film, gdy gazeta doniosła, że człowiek pogryzł psa, a nie odwrotnie, albo że złodziej włożył ukradzione pieniądze do cudzego worka. Ja nie szukam takich sensacji, interesuje mnie człowiek. Dlatego staram się poznawać rzeczywistość otaczającą go bezpośrednio, lubię czytać pamiętniki, relacje z pierwszej ręki. Ekranizowana powieść oferuje rzeczywistość już przetworzoną, obliguje scenarzystę i reżysera do uwzględniania pomysłu, stylu, kompozycji autorskiej. Dziennik jest dla mnie materiałem dużo ciekawszym, ponieważ notatki robione dla siebie są bezinteresowne, bliższe życia. Jest w nich osobo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mroki rozświetlane przyjaźnią

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 93

Autor:

Jerzy Wójcik

Data:

20.04.2007