"Cyrulik sewilski" w reżyserii Henryka Baranowskiego to na pewno jeden z ciekawszych spektakli zrealizowanych ostatnio w łódzkiej operze
Na Zachodzie opera uznawana jest obecnie za idealne pole do eksploatowania nowych środków teatralnych i podejmowania eksperymentów formalnych z pogranicza dyscyplin artystycznych. Opera - dzieło totalne, łączące plastykę, muzykę, słowo i ruch idealnie wchłania nowe koncepcje estetyczne, których rozmach z trudem mieści się w ramach teatru dramatycznego. Dlatego współcześni inscenizatorzy i wizjonerzy teatru sięgają po formę operową, która daje przestrzeń dla rozbuchanej teatralnej wyobraźni. Cieszy, że Teatr Wielki swoją inscenizacją podjął próbę wpisania się w nowoczesne myślenie o sztuce operowej, na przekór obiegowemu traktowaniu opery jako dzieła patetycznego i anachronicznego. W pierwszej kolejności uwagę zwraca scenografia, która akcję XIX w. opery przenosi do salonu "Cyrulik" - skrzyżowania SPA z zakładem fryzjerskim. Ten zabieg to nie efekciarskie uwspółcześnienie, a przewrotny komentarz do przejęcia roli tradycyjnego cyrulika (