EN

1.03.1994 Wersja do druku

Pół żartem...

Widz może poczuć się niepewnie, ograniczony warunkami, w jakich mu przyszło oglądać przedstawienie. Pozbawiony możliwości objęcia go w ca­łości, uchwycenia szczegółu zachowania postaci. Wychyla się ze swojego rzędu ustawionych pod ścianą krzeseł, by wyłowić element konieczny do zbudowania pełnego obrazu. Jeszcze nie wie, że bez jego udziału nie sposób złożyć układankę. Wstaje i siada. Czasem spojrzy na tego, który siedzi na przeciwko i także się męczy. Jak w lustrze. Schyla się i podnosi, kręci głową to w lewo, to w prawo, by nie uszło uwadze nic z rozgrywanej akcji. A wszystko dlatego, że Ewa {#os#6962}Bułhak{/#} umieszcza ją w różnych częś­ciach wąskiego korytarza Teatru Studio. W tak nietypowo rozwiązanej przestrzeni nie ma miejsca na przyjęty w teatrze dystans pomiędzy sceną i widownią. Tu aktor ograniczony warunkami "gardła" sceny (w głębi koryta­rza lekkie wzniesienie prowadzące na drugi, daleki plan; w środku dwie pary d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 3

Autor:

Aleksandra Rembowska

Data:

01.03.1994

Realizacje repertuarowe