EN

10.04.2007 Wersja do druku

Gdzie jest śpiąca królewna?

Mam wrażenie, że po raz kolejny w Teatrze Kubuś, dorośli bawili się lepiej niż dzieci: stare panny dostały "nadzieję" na zamążpójście, zabiegani przypomnieli sobie, co to cierpliwość i że czasami warto poczekać na nagrodę nawet sto lat - o "Śpiącej królewnie" w reż. Arkadiusza Klucznika w Teatrze Kubuś w Kielcach pisze Agnieszka Kozłowska-Piasta z Nowej Siły Krytycznej.

Kawa bez kofeiny, cukierki bez cukru - moda na produkty "bez" trwa już ładnych kilka lat. W ten nurt doskonale wpisuje się "Śpiąca królewna" najnowsza premiera w Teatrze Kubuś. Tytułowa bohaterka sztuki Hanny Januszewskiej według bajki Charlesa Perraulta rzadko pojawia się na scenie. Najpierw jest niemowlakiem w beciku, potem błyskawicznie (w jednej scenie) dorasta, po czym wdaje się w krótki dialog na scenie ze staruszką przędzącą na wrzecionie i zaraz zasypia. Przez chwilę noszona na rękach przez aktora grającego samego Perraulta, chowa się za kurtyną, aby objawić się dopiero w scenie budzenia. I w tej nie dano królewnie pograć: zapytana przez księcia, czy wyjdzie za niego za mąż, odpowiada: Skoro rodzice tak chcą. A potem już mamy finał. W międzyczasie wszystkie postacie kradną naszej królewnie praktycznie każdą scenę. No jeszcze wróżki i królewskich rodziców jestem w stanie zrozumieć - bez nich nie byłoby ani królewny ani snu stul

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Agnieszka Kozłowska-Piasta

Data:

10.04.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe