EN

2.04.2007 Wersja do druku

To nie były żarty

Damięcki bagatelizuje swoją współpracę. Jego życie, jego prawo. Nie on pierwszy tak postępuje. Zazwyczaj jednak czas odsłania kolejne karty współpracy. Okazuje się, że donosy były poważne, współpraca dłuższa i niebezinteresowna - pisze Krzysztof Gottesman w Rzeczpospolitej.

Kolejna szeroko znana osoba okazała się tajnym współpracownikiem peerelowskiej policji politycznej. Aktor Maciej Damięcki jako TW Bliźniak przez kilkanaście lat donosił SB na swoich kolegów: że Marek Kondrat podpisał list w obronie robotników Radomia i Ursusa, a Daniel Olbrychski podrywa Zuzannę Łapicką. Być może, choć trudno w to uwierzyć, były to tylko pozornie niewinne, bo dotyczące spraw znanych, donosy. Jednak dla SB nic nie było niewinne. Z każdej informacji tkała sieć, za pomocą której łapała kolejne ofiary. Sama zaś tajna współpraca z SB, poza moralnym upadkiem, tworzyła totalitarną strukturę. Pod koniec swego istnienia Służba Bezpieczeństwa miała prawie 100 tysięcy tajnych współpracowników. Damięcki bagatelizuje swoją współpracę. Jego życie, jego prawo. Nie on pierwszy tak postępuje. Zazwyczaj jednak czas odsłania kolejne karty współpracy. Okazuje się, że donosy były poważne, współpraca dłuższa i niebezinter

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

To nie były żarty

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita Rzeczpospolita nr 77/31.03-01.04

Autor:

Krzysztof Gottesman

Data:

02.04.2007

Wątki tematyczne