EN

30.03.2007 Wersja do druku

Historie pewnych miłości

Przyrzekasz wieczną miłość dwudziestolatkowi, ale słowa dotrzymujesz człowiekowi, którego nie do poznania zmienił czas. Może lepiej kochać milcząc? - o "Walentynkach" w reż. Anny Seniuk w Teatrze Collegium Nobilium pisze Ewa Hevelke z Nowej Siły Krytycznej.

Każdy człowiek nosi w sobie przynajmniej jedną miłość, która się nie spełniła, bo jakoś tak głupio wyszło. Nawet jeśli już znaleźliśmy platońską połowę, myślimy o tym, co by było, gdyby wtedy stało się inaczej. 14 lutego każdy obchodzi jak umie. Wala ma swój własny dzień Walentego, czyli rocznicę śmierci mężczyzny jej życia. Świętuje w towarzystwie jego żony. Od 20 lat kobiety żyją wspólnie w jednym mieszkaniu. Absurd rosyjskiej duszy i ludzkiego masochizmu. Sześćdziesięcioletnia Walentyna (Joanna Moro), w dzień urodzin opowiada nam historię swojego życia. Był sobie kiedyś Walenty (Paweł Domagała). Młody, czupurny, blond intelektualista. I była śliczna blondyneczka Wala (Zuzanna Grabowska). Do dzisiaj zostały jej te same dołki w policzkach kiedy się uśmiecha. Wszyscy byli piękni i dwudziestoletni - On (Mateusz Lewandowski), Ona (Marta Dąbrowska) i Buchow (Bartosz Warzecha) też. Cała grupa. Zaczynali od ławek w parkach, teo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Ewa Hevelke

Data:

30.03.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe