EN

20.03.2007 Wersja do druku

Młody, wykończony

Michał Borczuch jest na razie studentem Wydziału Reżyserii krakowskiej PWST i jako student powinien sobie dłubać przy etiudach albo pokazywać kolegom swoje pierwsze próby zrealizowane w kole naukowym - pisze Iza Natasza Czapska w Życiu Warszawy.

To był czarny tydzień w życiu Michała Borczucha. Po spektaklu "Leonce i Lena" (premiera 10 marca br., Teatr Dramatyczny) dostał cięgi zarówno od recenzentów "Dziennika", "Rzeczpospolitej", jak i "Gazety Wyborczej". Nie zaśpiewałam w tym niespodziewanie zgodnym chórze, bo z przedstawienia Borczucha wyszłam po pierwszej godzinie, znudzona oglądaniem popłuczyn z innych popłuczyn. A poza tym jest mi go zwyczajnie żal, stał się bowiem jedną z ofiar mechanizmów wykańczających współczesny polski teatr. W recenzjach z "Leonce'a i Leny" pojawił się zasadniczy błąd - Michał Borczuch nie jest reżyserem, tak jak nie jest dramaturgiem ktoś, kto nagryzmolił dwie, trzy sztuki, ani aktorem ktoś, kto prosto z ulicy trafił do telenoweli. A od takich "reżyserów", "dramaturgów" i "aktorów" zaroiło się w ostatnich latach. Michał Borczuch jest na razie studentem Wydziału Reżyserii krakowskiej PWST i jako student powinien sobie dłubać przy etiudach albo pokazywa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Młody, wykończony

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 67

Autor:

Iza Natasza Czapska

Data:

20.03.2007

Realizacje repertuarowe