Marzą mi się lepsze warunki lokalowe gdyńskich teatrów - Muzyczny wymaga pilnej przebudowy (jego wejście, foyer i zaplecze już dawno przestało spełniać jakiekolwiek standardy), a Miejskiemu życzę przeprowadzki w inne miejsce. Podobno Gdynia jest miastem wyrosłym z marzeń, więc liczę, że i te się spełnią - gdyńskie wydatki na kulturę komentuje Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Marzy mi się, że kiedyś Gdynia będzie pojawiać się w krajowych serwisach kulturalnych nie tylko z okazji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych i Open'era. Dobrze, że miasto ma swoje "okręty flagowe", dzięki którym istnieje w świadomości polskiego odbiorcy. Na plus należy zaliczyć fakt, że i festiwal filmowy, i Open'er przynoszą Gdyni rozgłos, mimo że gmina finansuje je tylko w niewielkiej części. Największym strumieniem pieniędzy zasila natomiast placówkę najbliższą ludziom - co trzecia złotówka z budżetu kultury trafia do osiedlowych bibliotek. Ale chciałoby się, by gdyńskich wizytówek kulturalnych było więcej! Może doczekam się czasów, gdy ekspozycje w nowym budynku Muzeum Miasta Gdyni będą wydarzeniami z wysokiej półki i ściągną publiczność nie tylko z Trójmiasta. Może za lat kilka nie trzeba będzie jechać do Sopotu czy Gdańska, by zobaczyć naprawdę dobrą wystawę albo posłuchać muzyki poważniej? Na razie z tym jest kieps