"Blask życia" z Teatru im. Jaracza w Łodzi na IX Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.
Kto wie, czy Mariusz Grzegorzek nie pogodzi bojowników z dwóch stron umownej barykady... Przyjęło się uważać, że polska publiczność dzieli się wyłącznie na wyznawców teatru brutalnego w treści i chaotycznego w formie, realizowanego przez młodych twórców oraz na konserwatystów, dla których w teatrze ważna jest myśl, słowo i precyzyjny warsztat; przymioty przypisywane reżyserom starszego pokolenia. Tymczasem Mariusz Grzegorzek, reżyser "Blasku życia" w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi udowodnił, że opowieść o granicach ludzkiego upodlenia może wstrząsnąć widzem nie przez epatowanie nagością czy dosłowność, lecz przez doskonałe aktorstwo i przemyślaną reżyserię. Jeśli widzowie mówili bowiem w przerwie spektaklu, że "trudno wytrzymać płynące ze sceny napięcie" albo "oni grają na granicy brzytwy", to oczywiście mówili prawdę, zapominając jednak, że gwałty i morderstwa nie są "odgrywane" na oczach publiczności, jak ma to miejsc