EN

9.02.2007 Wersja do druku

Cham w świątyni

Młodzi gniewni reżyserzy wystawiają "Hamleta" pozbawionego bielizny, a ostatnia wersja "Moralności pani Dulskiej" ulokowana jest współcześnie, z awanturami i zachowaniem w stylu Kiepskich. Ponieważ to jest awangardowe i ma przyciągać młodą widownię. Chyba dresiarzy - pisze Joanna Rawik w Trybunie.

Dziesięć lat temu oglądałam na małej scenie Teatru Powszechnego im. Zygmunta Huebnera "Trzy siostry" Antoniego Czechowa. Genialnego Rosjanina można oglądać, czytać, znowu oglądać, za każdym razem odkrywając coś nowego. Widownia zapełniona była w jednej trzeciej, skupiona, ale już na początku pierwszego aktu w najmniej spodziewanych miejscach rozlegał się ordynarny rechot małej grupki młodych mężczyzn. Udało się ich nieco wyciszyć, lecz intymna atmosfera Czechowa rozwiała się jak dym. Po przedstawieniu rozmawiałam z aktorami wyrażając ubolewanie. Dowiedziałam się, że miałam szczęście, bo rechoczący stanowili mniejszość, zdarza się bowiem, że reaguje tak cała widownia! Minęły lata i wybuchła afera w Teatrze Powszechnym. Nie mnie sądzić, jak doszło do nominacji na dyrektora artystycznego słabo znanego w środowisku reżysera jednego spektaklu - niejakiego B., który z kolei mianował szefa literackiego, swojego kolegę o wykształceniu �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cham w świątyni

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 34

Autor:

Joanna Rawik

Data:

09.02.2007

Wątki tematyczne