EN

6.02.2007 Wersja do druku

Ratunek dla Powszechnego

"Powszechny powinien się wypowiadać na temat podstawowych problemów moralnych, społecznych, politycznych, jakie nurtują nasz kraj" - tak pisał Zygmunt Hübner w deklaracji programowej tego teatru. Może najwyższy czas wrócić do korzeni. Do pierwszej myśli i powodu powstania Powszechnego - mówi Remigiusz Brzyk w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Dorota Wyżyńska: Ten swoisty manifest Roberta Bolesty był żenujący. Trudno przejść obojętnie i po prostu zapomnieć. Musi Pan to wiedzieć. Ale jak teraz można z tego wybrnąć? Remigiusz Brzyk: To nie był manifest. Ale kartka, która wisiała nad biurkiem przez trzy godziny i nikt nie miał zamiaru jej upublicznić. Teatr Powszechny ma ważniejsze sprawy na głowie niż kartkę, którą zresztą kazałem przecież usunąć już w listopadzie, a która teraz nagle wypłynęła i stała się tematem dla mediów. Znajomi współczują mi i śmieją się, że muszą natychmiast wyrzucić ze swoich biurek wszystkie głupie notatki, które mogłyby trafić w niepowołane ręce. Dla mnie to już sprawa zamknięta. Mam nadzieję, że za chwilę emocje opadną. A jednak są już pierwsze konsekwencje. Teatr im. Jaracza w Łodzi, który miał razem z Powszechnym produkować premierę "Grubej świni", wycofał się ze współpracy. - Przyjąłem to ze zdumieniem. Nikt nie podał realne

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 31

Autor:

Dorota Wyżyńska

Data:

06.02.2007

Wątki tematyczne